PAMIĘĆ I LICZBY

Piąta z kolei debata nosiła tytuł „Pamięć i liczby”, a udział w niej wzięli Mark Sołonin, Grzegorz Berendt i Zbigniew Gluza. Nasi goście dyskutowali nie tylko o przeszłości, ale także o tym, co dzieje się w obszarze pamięci i liczb w ostatnich latach oraz o tym, co może wydarzyć się w przyszłości.

Rozmowę rozpoczął Grzegorz Berendt, który zauważył, że w toku swoich badań historycy dochodzą do wniosku, że wielkie liczby, które tuż po wojnie zostały wprowadzone do publicznej świadomości, nie zawsze odpowiadają rzeczywistości. „Czasami jednak ciężko je z tej świadomości wytrzeć” – mówił. Mark Sołonin jako przedmiot gorących sporów w Rosji przedstawił wynik różnicy liczb 27 i 9: „Straty Armii Czerwonej oceniane są na 9 milionów, ale nikt spośród tych, którzy wymyślili obie liczby, nie ma odwagi powiedzieć, że 18 milionów to straty ludności cywilnej.

Oznaczałoby to, że na terenach okupowanych przez Niemcy zginął co trzeci cywil. Okupacja ta była oczywiście straszna, ale jest to liczba abstrakcyjna. (…) Istnieją poważne przypuszczenia, które mają swoje podstawy w statystyce, że w liczbie strat ZSRR podczas II wojnie światowej ukryto liczbę ofiar, które zginęły z rąk komunistów podczas walki z kułakami itd. (…) Wygląda na to, że nasza rodzima władza wymordowała więcej ludzi, niż okupanci”. Zbigniew Gluza mówił o problemach z weryfikacją ofiar w polskich warunkach: „Liczba półtora miliona wywiezionych na Sybir jest jak pomnik – każda próba zweryfikowania tej liczby jest dla środowisk kombatanckich atakiem na pamięć o nich, próbą umniejszenia ich cierpienia. (…) To pokazuje, jak dalece środowiska dotknięte represjami pod oboma okupacjami nie zostały należycie uhonorowane. (…) Polska demokratyczna ma wciąż wobec nich gigantyczny dług”. Wcześniej stwierdził, że pod względem niszczenia zmysłu historycznego polityka władz PRL dawała wyjątkowo dobre, z punktu widzenia systemu, rezultaty: „Pod koniec PRL byliśmy pod tym względem społeczeństwem zniszczonym. Nie mieliśmy odruchu pamięci.

W dalszej części debaty poruszano m.in. problemy praktyczne z ustaleniem zarówno dokładnej liczby ofiar, jak i ich imiennej listy.

Berendt zauważył, że w 1945 r. spośród 21 mln Polaków i osób weryfikowanych do polskości, jedynie 30 tys. osób posiadało tytuł magistra, a 100 tys. zdało przedwojenną maturę: „130 tys. ludzi ze średnim i wyższym wykształceniem miało uruchomić kraj, który poniósł tak ogromne straty intelektualne. Stanowiło to m.in. ogromny problem praktyczny, który uniemożliwił prowadzenie badań nad ilością ofiar”.

Sołonin zauważył natomiast, że podmiotem w komunizmie zawsze jest jakaś grupa ludzi, a nigdy jednostka. Według niego to m.in. dlatego w walce z chłopstwem możliwe było zagłodzenie 7 milionów ludzi. Zbigniew Gluza postulował z kolei, że jeżeli nie dojdziemy do takiej sytuacji, w której traktowalibyśmy wszystkie ofiary II wojny światowej jako „nasze” (a nie polskie, ukraińskie czy niemieckie) to nie dojdziemy do międzynarodowego porozumienia i nie może być mowy o dialogu. Inny problem ze współczesną dyskusją o II wojnie światowej wskazał Sołonin: „Hitler jest martwy w każdym rozumieniu tego słowa, on nie ma swoich politycznych następców nawet w Niemczech. A ja miałem nieprzyjemność rozmowy z panem Ziuganowem, towarzyszem Ziuganowem – szefem partii komunistycznej reprezentowanej w rosyjskiej Dumie – który rozdaje obrazki z portretem Stalina. Stalin nie jest więc do końca martwy”. Wszyscy dyskutanci zgodzili się też ze stwierdzeniem Gluzy, że drugą represją względem ofiar komunistycznych, poza wyrokiem śmierci, jest zatarcie pamięci o nich.

W pytaniach od publiczności poruszane były m.in. tematy roli tzw.

świadków historii, rewizji szacunków ofiar KL Auschwitz–Birkenau oraz liczby ofiar obu totalitaryzmów podanych w książce Timothy’ego Snyder’a „Skrwawione ziemie”.

Debatę moderował Łukasz Kamiński.

Posted in Aktualności.